Amarantusowe muffinki (czekoladowe?) podawane na zimno

Dziś coś, co osłodzi każdy dzień – nawet wtedy, gdy pogoda nie rozpieszcza. Intensywna słodycz i czekoladowy smak, który powstał zupełnie przypadkiem, bo przecież ani kakao ani czekolady nie dodawałam.

Na co?

Na deser bezmączny, bezmleczny, wegański i bezcukrowy, choć bardzo bardzo słodko po nim.

Czego potrzebujesz?

Miski, piekarnika i silikonowych foremek na babeczki/muffinki.

Składniki:

  • 3,5 szklanki amarantusa ekspandowanego,
  • 4 łyżki rodzynek,
  • 1 szklanka wiórków kokosowych (najlepiej niesiarkowanych),
  • 1-1,5 szklanki napoju roślinnego (ja użyłam sojowego niesłodzonego, z dodatkiem wapnia),
  • 1 banan,
  • 0,5 łyżeczki wanilii bio w proszku,
  • 1 łyżka oleju kokosowego,
  • 1/4 szklanki syropu z trzciny cukrowej (jeśli nie posiadasz, możesz dodać melasę z buraka, karobu lub inny płynny słodzik).

Przygotowanie:

W misce mieszamy dokładnie: amarantus, rodzynki, wiórki, wanilię.
Następnie dodajemy napój roślinny, rozgniecionego widelcem banana, olej kokosowy i syrop. Mieszamy ponownie bardzo, bardzo, dokładnie.
„Ciasto” nakładamy do foremek na muffiny i pieczemy 30 minut w temperaturze 180 stopni. Po wyjęciu muffinek z piekarnika zostawiamy je w foremkach aż do ostygnięcia, a następnie wkładamy do lodówki. Podajemy schłodzone (najlepiej po kilku godzinach).
Z podanych składników wyszło mi 8 muffinek.

 

Aga Kopczyńska

Aga Kopczyńska

Jestem dietetyczką i szkoleniowczynią. Zajmuję się propagowaniem zdrowych nawyków. Znajdziesz tu inspiracje zdrowotne, kulinarne i nie tylko.

Zasubskrybuj kanał YouTube AgaMaSmaka

Wolisz oglądać zamiast czytać?

Zasubskrybuj kanał YouTube

12 odpowiedzi na “Amarantusowe muffinki (czekoladowe?) podawane na zimno”

Tak, są miękkie. Dlatego trzeba je ostudzić, a następnie włożyć do lodówki- jak w przepisie. Piekę w silikonowych foremkach i nie ma problemu. W przypadku papilotek takich zwykłych papierowych wszystko mi przywiera więc nie polecam. Albo przynajmniej na przyszłość warto wysmarować tłuszczem.

W lodowce 3 dni sie chłodziły a i tak były bardzo miękkie. Papilotki jakoś odeszły a w smaku były dobre. Zjadlam;) natomiast sie zastanawiam czy coś na raz następny zmienić żeby wyszły bardziej zwarte i twardsze. Może masz jakaś radę dla mnie?

Dzień dobry :)
Ja chcialam się dopytać o 'słodziwo’. Mam karob, ale na pewno nie jest on płynny…mój jest w proszku:) Czy można dać miód albo syrop klonowy?
Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *