Makowo-kokosowe paluchy idealne na wieczorne pogaduchy ;)

Dlaczego paluchy? Bo nie kuleczki. ;-) Moja druga połówka skwitowała je tak: „są pyszne, delikatne, ale wyglądają jak psie bobki”. No sama nie wiem… Oceńcie sami.

Na co?

Na wykorzystanie pulpy pozostałej z produkcji naszego ulubionego mleka kokosowego oraz na słodkie popołudnia i wieczory.

Czego potrzebujesz?

Młynka do kawy bądź dowolnego urządzenia wysokoobrotowego, blachy wyłożonej papierem do pieczenia i piekarnika.

Składniki:

  • 3/4-1 szklanka pulpy pozostałej z produkcji mleka kokosowego,
  • 1/3-1/2 szklanki maku,
  • 1/3-1/4 szklanki lnu złocistego niemielonego,
  • 1-2 łyżeczki oleju kokosowego,
  • daktyle – sztuk kilka,
  • syrop daktylowy wedle uznania,
  • odrobina wody.

Przygotowanie:

Mak i len złocisty mielimy w młynku do kawy.

Pulpę, zmielone nasiona, olej, posiekane daktyle, syrop (ilość zależna od potrzeby słodkości) i odrobinę wody mieszamy (a w zasadzie wyrabiamy dłońmi bardzo dokładnie). Gdy „ciasto” jest porządnie wymieszane formujemy z niego „paluchy”. Oczywiście można też uformować jelonki, rozgwiazdy, czajniczki i wszystko co Wam przyjdzie do głowy, ale ja jestem leniwą i NIEartystyczną duszą i zupełnie mi jest to obojętne, że paluchy wyglądają jak psie bobki.

Układamy je na papierze do pieczenia i pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około 20 minut.  ;-) Smacznego!

Zerknij koniecznie na moje pozostałe bezglutenowe słodycze.

Aga Kopczyńska

Aga Kopczyńska

Jestem dietetyczką i szkoleniowczynią. Zajmuję się propagowaniem zdrowych nawyków. Znajdziesz tu inspiracje zdrowotne, kulinarne i nie tylko.

Zasubskrybuj kanał YouTube AgaMaSmaka

Wolisz oglądać zamiast czytać?

Zasubskrybuj kanał YouTube

14 odpowiedzi na “Makowo-kokosowe paluchy idealne na wieczorne pogaduchy ;)”

Zrobilam, nawet po olej kokosowy w tym mrozie pojechalam :-) I tak patrze, moje nie sa takie ladne, ksztaltne :-) Tylko czy mak trzeba wczesniej namoczyc? Bo w smaku sa troche gorzkawe i zrzucam odpowiedzialnosc na mak…
Iza KN ;-)

Iza nie moczyłam, ale mam dobrej jakości mak. Goryczki nie było u nas ani trochę. Ja moje ukształtowałam wałkując je w dłoniach. Na szybko i niedbale. Pewnie Twoje są równie kształtne tylko jesteś nieobiektywna. ;) ja o kształcie moich mam też niedobre zdanie. ;)

Ja miałam.mam nieekologiczny, Bakkaland czy tam Bakalland. Moje nie dały się wałkować, musiałam dociskać i ugniatać, bo choć były wilgotne, to jednak też i "suche" :) A ponieważ nie widziałam jak i czy się upieką/dopieką, to wolałam już nić nie dolewać ;) Za pierwszym razem zazwyczaj są to eksperymenty, nie zawsze uwieńczone sukcesem, ale teraz już mniej więcej wiem co i jak. Dzisiaj znowu "wydoiłam" wiórki kokosowe, będą zatem "makówki" :)
Iza.

Szukałam przepisu na ciasteczka makowe, bo miałam pulpę po mleku makowym. Więc wiórki kokosowe dałam suche, a i daktyle zastąpiłam rodzynkami. Ciasteczka zostały wchłonięte w mig. Dzięki za przepis! Już mnie syn pytał kiedy znowu zrobię. :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *