Burgery bardzo wartościowe

Dlaczego bardzo wartościowe? Bo zawierają wiele wartościowych składników: komosę ryżową, pestki dyni, buraki, natkę pietruszki.  Komosa ryżowa, znana również jako quinoa, to szczególnie zdrowe pseudozboże. Pestki dyni, buraki i zielona pietruszka to nasze lokalne superfoods. Warto!

proste-weganskie-burgery-z-komosy-ryzowej-4

Na co?

To znakomity przepis na obiad, ale także na kolację. Burgery spełnią swoją rolę zarówno w formie kotletów jak i jako wypełnienie buły hamburgerowej.

proste-weganskie-burgery-z-komosy-ryzowej-1

Czego potrzebujesz?

Piekarnika, blachy wyłożonej papierem do pieczenia. Przyda się również blender lub robot kuchenny lub inne urządzenie wysokoobrotowe. Jeśli nie posiadasz mocnego robota, to przyda się zwykły młynek elektryczny do zmielenia pestek dyni czy siemienia.

proste-weganskie-burgery-z-komosy-ryzowej-7

Składniki:

  • 2 szklanki suchej komosy ryżowej (u mnie biała, wyszło dokładnie 670 g ugotowanej),
  • garść pestek dyni (45 g),
  • 1 burak (ugotowany lub upieczony, 200 g),
  • 1 mała cebula,
  • 1 pęczek zielonej pietruszki,
  • 3 łyżki musu jabłkowego [zobacz przepis],
  • 4 kopiaste łyżeczki zmielonego siemienia lnianego,
  • olej rzepakowy rafinowany lub oliwa,
  • zioła i przyprawy: suszona włoszczyzna (u mnie przyprawa na bazie suszonych warzyw, czosnku i cebuli), tymianek, sól,
  • opcjonalnie: bułka i świeże warzywa lub np. ziemniaki i surówka do towarzystwa.

proste-weganskie-burgery-z-komosy-ryzowej-3

Przygotowanie:

Namaczamy w wodzie pestki dyni. Gotujemy i studzimy komosę (woda powinna całkowicie z niej wyparować).

Cebulę obieramy, kroimy drobno i dusimy w niewielkiej ilości oleju wymieszanego z wodą. Następnie łączymy ją z pestkami dyni, burakiem, pietruszką, komosą, siemieniem i musem. Rozdrabniamy i łączymy składniki w robocie.

Jeśli nie dysponujesz dobrym robotem, który wszystko razem Ci szybko rozdrobni, to zetrzyj buraka na tarce do warzyw, a pestki dyni (lub ew. siemię lniane) zmiel w młynku do kawy i następnie połącz ze sobą wszystko. Komosę można lekko zblendować blenderem.

Z powstałej masy formujemy burgery i układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wysmarowanej olejem. Pieczemy je przez 15 minut w temperaturze 180 stopni (góra – dół), odwracamy delikatnie na drugą stronę i pieczemy przez następne 10 minut. Włączamy termoobieg i dopiekamy jeszcze 5 minut.

Podajemy w bułce lub jak kotlety obiadowe. Z podanych ilości składników wyszło mi 11 burgerów. Podałam je z bułami, ogórkiem, pomidorem, sałatą i sosem pomidorowym. Smacznego buraczanego. :-)

proste-weganskie-burgery-z-komosy-ryzowej-5

Aga Kopczyńska

Aga Kopczyńska

Jestem dietetyczką i szkoleniowczynią. Zajmuję się propagowaniem zdrowych nawyków. Znajdziesz tu inspiracje zdrowotne, kulinarne i nie tylko.

Zasubskrybuj kanał YouTube AgaMaSmaka

Wolisz oglądać zamiast czytać?

Zasubskrybuj kanał YouTube

12 odpowiedzi na “Burgery bardzo wartościowe”

Przecie nie wolno łączyć pomidora z ogórkiem! Kurka, jak już taki super-zdrowy blog z misją zachowania wszystkich wartości odżywczych to to zdjęcie na nim jest nie na miejscu :(

To dokładnie poczytaj o tym dlaczego nie można. ;) Nie ma mowy o zachowaniu wszystkich wartości odżywczych w diecie. I nie jest to moją misją, bo jest to technicznie niemożliwe.

Ależ ja wiem dlaczego nie można – askorbinaza w ogórku.

Myślałam, że stawiasz nacisk na zachowanie maksimum wartości odżywczych ale skoro nie, to szkoda myślałam, że mogę być pewna Twoich połączeń. No cóż. Jednak blog jest super, korzystam z niego często – nie odbieraj komentarza jako atak tylko małą uwagę ;)

Pozdrówki!

Klaudia, więcej luzu. Straty witaminy C nie są tak zatrważające, żeby się tym przejmować. Nie wspominając o tym, że straty praktycznie nie mają miejsca jeśli warzywa pokroimy i zjemy od razu. Są naprawdę większe problemy, ale w necie znaczenie tego tematu urosło niemożebnie. Zachowanie maksimum wartości to chyba tylko wtedy kiedy nie ma obróbki termicznej. Bo każda obróbka, a nawet dłuższe przechowywanie niektórych produktów to straty. Cóż, takie życie i taki świat. Pozdrawiam:)

W sumie masz racje, tej witaminy C w pomidorze jest tyle że ooolaboga przecież… więc straty faktycznie znikome bo i witaminy C tam mało. Dobrze, że napisałam takie przetrzepanie myślenia było mi potrzebne.

Kapcie mi wyszły. Nie dałam musu i pestek (bo dopiero w trakcie robienia zauważyłam, że mi się pokończyły), ale myślałam, że nie mają takiego wielkiego wpływu na efekt końcowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *