Kiedy zbliżają się ferie, wakacje czy urlopy to wszyscy się cieszymy, czyż nie? Jest jednak pewna grupa osób, dla których to wielkie wyzwanie jeść na wyjeździe. O kim mowa? O weganach, o osobach na diecie bezglutenowej, o alergikach, o osobach borykających się z wieloma innymi ograniczeniami dietetycznymi. Ten post jest dla Was.
Gdy gdzieś wyjeżdżam i mam dostęp do kuchni to zupełnie nie mam problemu z planowaniem żywienia naszej rodziny. Zabieram ze sobą wszystko, co potrzebuję i działam. Problem pojawia się wtedy, kiedy wyjeżdżam tam, gdzie dostępu do kuchni nie ma, albo nie jadę samochodem i mogę zabrać bardzo niewiele rzeczy.
Do tego różne miejsca mają różną ofertę gastronomiczną. Niejednokrotnie zdarza się, że nie mogę skorzystać z żadnej restauracji, bo nie ma tam gwarancji bezglutenowości potraw, a i często brak opcji wegańskich w menu. Co pozostaje? Zamówienie surówki. A przecież wiesz dokładnie, że nie żyję na samych surówkach. Czasem chcialabym zjeść coś pełnowartościowego, a może nawet ciepłego. Tylko jak? Zaraz przedstawię Ci kilka pomysłów.
Do powstania tego wpisu zainspirowała mnie MagdaLena Bajtlik z Alfa-Koszyka, która dokładnie wie, jak trudno jest znaleźć produkty z „czystym” składem, a do tego takie, które nie zawierają tzw. śladowych ilości – przekleństwa dla alergików.
Przeczytaj, jak marudziłamn w zeszłoroczne wakacje na śladowe ilości glutenu w wielu produktach. Okazuje się jednak, że da się zrobić zakupy bez lęku o to, czy aby producent nie dodał czegoś, o czym nie napisał na opakowaniu.
MagdaLena nie wpuszcza pod swój sklepowy dach produktów, które śladowe ilości glutenu zawierają, a do tego sama osobiście weryfikuje u producentów wszelkie wątpliwości i ewentualne podejrzenia.
Przy rejestracji konta możesz też zaznaczyć alergeny, których nie tolerujesz – sklep nie będzie Ci wtedy wyświetlał produktów, które mają je na liście składników.
Zaraz więc przedstawię Ci najróżniejsze produkty i zaproponuję proste i gotowe rozwiązania wyjazdowe. W sklepie MagdaLeny znalazłam kilka perełek, których nie mogłam znaleźć w innych sklepach internetowych.
Jakie sprzęty i urządzenia zabrać ze sobą na wyjazd?
Staram się zadbać chociażby o to, aby mieć dostęp do czajnika elektrycznego (ew. grzałki). To bardzo pomaga – szczególnie w okresie jesienno – zimowym. Naprawdę muszę mieć wtedy dostęp do wrzątku.
Mam ze sobą również zawsze obieraczkę do warzyw, mały nożyk i pojemniczek, w którym mogę umieścić świeże i pokrojone warzywa i owoce. Świeże owoce i warzywa dostępne są przecież wszędzie, ale bez obieraczki i nożyka nie za wielki miałabym z nich pożytek.
Nie wspominając oczywiście o miseczce, talerzyku, kubku czy sztućcach, ale to często możesz wyprosić w hotelu czy pensjonacie. :-)
Co do jedzenia zabrać ze sobą na wyjazd?
Produkty te przydadzą się nie tylko weganom, alergikom, ale także osobom na wielu dietach eliminacyjnych. Nie zawierają:
- składników odzwierzęcych,
- glutenu,
- nabiału,
- jaj,
- cukru,
- soi (ja akurat soję jem, ale wiem, że czytuje mnie wiele osób uczulonych na soję).
Bezglutenowe masło orzechowe oraz masła z ziaren
To świetna opcja na wyjazd. Dlaczego? Ponieważ masło orzechowe doda nam energii wtedy, kiedy w restauracjach będą proponować nam tylko surówki, a my ochoczo rzucimy się w wir przekąsek węglowodanowych. Same węglowodany nie wystarczą! Białko i tłuszcz też powinniśmy sobie dostarczyć.
Moimi typami są ostatnio: masło z orzechów nerkowca (uwaga! z orzechów NIEprażonych) i masło krem orzechowy mix, a więc masło z 3 rodzajów orzechów. Bardzo ciekawe smakowo. Ja nie przepadam zbytnio za masłem z samych orzechów laskowych, ale taka mieszanka naprawdę jest pyszna.
Jeśli interesuje Cię nieco tańsza wersja to możesz zawsze wybrać masło ze słonecznika. Możesz użyć go nawet jako dipu do świeżych warzyw, które kupisz sobie w pobliskim sklepie.
W składzie tych produktów nie znajdziesz nic poza orzechami i pestkami. Możesz je jeść z ulubionym pieczywem czy warzywami pokrojonymi w słupki. Proste i szybkie rozwiązanie, kiedy napada Cię głód bez opcji pożywienia się czymś znośnym w hotelowej restauracji.
Bezglutenowe i wegańskie pasty do chleba
Gotowe pasty do chleba to świetny pomysł na szybkie śniadanie, kolację lub przekąskę. Możesz zajadać je z ulubionym pieczywem czy pokrojonymi, świeżymi warzywami.
Bardzo polecam Ci wypróbowanie past na bazie pestek, ale i warzyw. Niech przykładem będzie ta, przepyszna mieszanka pora, słonecznika i cukinii.
Jeśli masz naprawdę mało miejsca to może zdecydujesz się na malutkie opakowania słonecznikowej pasty ze szczypiorkiem czy bazylią? To zaledwie 50 g. Tak małe opakowanie zmieści się w kieszeń. ;-)
Chlebki raw zamiast tradycyjnego pieczywa
Pisałam, że zarówno masła orzechowe jak i pasty możesz jeść z pieczywem. Co jednak, jeśli pieczywa nie możesz kupić na miejscu i musisz zabrać coś ze sobą? Świetną alternatywą są, pakowane w niewielkie opakowania, bezglutenowe, suszone chlebki lniane.
Alfa-koszyk ma w ofercie aż sześć opcji smakowych: cukinia, słonecznik, pomidor i bazylia, kapusta kiszona, cebula i czosnek, buraczek.
To naprawdę fajne rozwiązanie, jeśli chcesz zrobić sobie zdrową kanapkę z pastą do chleba lub z masłem orzechowym. Możesz też chrupać je zamiast krakersów, kiedy złapie Cię wilczy głód. Miej je zawsze w torebce lub plecaku.
Jak przygotować porządny posiłek bez dostępu do kuchni?
Teraz przechodzimy do posiłków „porządnych”, a więc większych objętościowo, a czasem nawet lekko ciepłych, które można przygotować w pokoju, bez dostępu do kuchni.
Wystarczy, że zakupisz sobie np. makaron błyskawiczny (np. ryżowy, który wystarczy zalać wrzątkiem) i do niego możesz użyć dowolnych dodatków warzywnych.
Można też przygotować sobie sałatkę warzywną (na bazie warzyw zielonolistnych i in. kupionych w pobliskim sklepie) i dorzucić do nich dowolne dodatki.
A oto one:
Pyszne i zdrowe, wegańskie sosy warzywne w słoiku
Moje serce skradły: sos ogrodnika (uwielbiam proste sosy pomidorowe), ale świetnie smakują również pestoghiotto warzywne (zawiera nerkowce i orzeszki piniowe) i krem ze szparagów.
Sosy te możesz jeść na zimno, ale ja je podgrzewam, bo lubię ciepłe potrawy. Na wyjeździe bez dostępu do kuchni możesz podgrzać słoiki w kąpieli wodnej.
Oliwki nadziewane migdałami
Oliwki z migdałami są świetnym i treściwym dodatkiem do sałatek czy dania z makaronem błyskawicznym. Te mają taką (zdecydowaną) przewagę nad większością oliwek masowo dostępnych w sklepach, że zostały zakonserwowane jedynie solą morską i sokiem z cytyny. Różnica w smaku jest zdecydowana.
Suszone pomidory
Suszone pomidory zabieram ze sobą zawsze, bo ten niepozorny dodatek świetnie podkręca smak sałatek czy dania obiadowego z błyskawicznym makaronem i warzywami. Wystarczy wcześniej zalać je wrzątkiem, aby wypłukać nadmiar soli i dodać do minimalistycznych posiłków, aby wzmocnić ich smak. Pomidory te są suszone na słońcu i nie zawierają żadnych, sztucznych dodatków.
Suszone owoce na wycieczce
Czasem na wyjeździe, potrzeba szybkiej dostawy energii. Wtedy przydadzą się suszone owoce. Bezwzględnie niesiarkowane, a suszone na słońcu. Do tego nie powinny zawierać żadnych substancji słodzących. Moja propozycja dla Ciebie na najbliższy wyjazd to przepyszne suszone figi bio.
Jeśli chcesz spróbować czegoś nowego to zachęcam Cie również do skosztowania lekko kwaskowatej miechunki (suszonej próżniowo) albo np. morwy białej. Ta ostatnia jest delikatnie słodka, a przy tym posiada wiele prozdrowotnych właściwości. To naprawdę zdrowa przekąska wyjazdowa.
Jeśli wolisz przekąski owocowe w innej formie to na pewno urzekną Cię batoniki Buri Beri. W Alfa-Koszyku dostępnych jest kilka smaków. Wszystkie pysznie i soczyście owocowe. Nadają się wspaniale na szybkiego gryza, aby przetrwać jeszcze chwilę na nartach lub między jednym a drugim spotkaniem czy aktywnością.
Jak wzbogacić swoją niedoborową dietę wyjazdową?
Moja dieta wyjazdowa często bywa monotonna. Szczególnie wtedy, kiedy nie mam dostępu do kuchni ani lokali gastronomicznych, które mogą zaserwować mi coś bezglutenowego i wegańskiego. Brakuje mi wtedy często takiej ilości warzyw, owoców i kasz, które zwykle jem w domu. Staram się jednak mimo wszystko dostarczyć sobie przeciwutleniaczy i choć w niewielkim stopniu urozmiacić dietę.
Oto dwa produkty, które mogą być pomocne w takiej sytuacji:
Ekstrakt z marchwi
„Sok” powstały przez rozcieńczenie proszku w wodzie dostarczy Ci to, czego być może za mało masz w „diecie wyjazdowej”. To taka multiwitamina w naturalnej formie, powstała przez odparowanie soku. Na wyjeździe nie zjesz 1 czy 2 kg marchwi, prawda? Dzięki dwóm szklankom takiej mikstury mimo wszystko dostarczasz sobie wiele witamin i składników mineralnych.
Ciekawa opcja na wzmocnienie się w bardzo prosty sposób. Opakowanie jest małe i lekkie więc możesz zabrać je ze sobą dosłownie wszędzie.
Pasta z czarnej jagody
Pasta z czarnej jagody to już produkt nieco bardziej ekskluzywny, ale niebywale wartościowy. Owoce czarnej jagody zostały tu przetarte razem z pestkami. O imponujących wartościach odżywczych produktu i właściwościach czarnej jagody warto poczytać i wyobrazić sobie, ile antyoksydantów możemy sobie dostarczyć dzięki tej paście. Wzmocni ona Twoją odporność i urozmaici dietę (nie tylko wyjazdową).
Logistycznie jest nieco bardziej skomplikowana niż jej koleżanka (powyższa marchew w proszku), bo butelka jest spora (jej zawartość to aż 530 g). Po otwarciu należy przechowywać ją w lodówce, a i chronić przed światłem. Jednak jeśli jedziesz samochodem (jesienią czy zimą) i będziesz nocować w miejscu z dostępem do lodówki to jest to świetny pomysł na urozmaicenie swojej diety.
Podsumowując: co jeść na wycieczce?
Jeśli jedziesz w miejsce, w którym z góry wiesz, że nie uświadczysz niczego do jedzenia to warto się wcześniej dobrze przygotować. Lepsze wcześniejsze przygotowania niż życie o waflach ryżowych lub skuszenie się na produkty zawierające niedozowolone alergeny, cukier czy tłuszcze trans.
W zależności od tego czy jedziesz samochodem, autobusem, pociągiem czy samolotem masz do wyboru najróżniejsze produkty: pasty do chleba (włącznie z tymi malutkimi na 1-2 kanapki), masła orzechowe, cieniutkie chlebki lniane, sosy warzywne i „pesto” w małych słoiczkach, dodatki takie jak nadziewane oliwki czy suszone pomidory, suszone owoce i produkty urozmaicające (często) niedoborową dietę wyjazdową. Sprawdzą się również najzwyklejsze orzechy i pestki – ot po prostu do podgryzania.
Jeśli dodasz do tego fakt, że zawsze znajdziesz gdzieś w pobliżu sklep ze świeżymi warzywami i owocami to naprawdę nie musi być źle.
Pamiętaj tylko, aby zapytać o dostęp do czajnika. Nie zapomnij też zabrać nożyka, obieraczki, pudełeczka na pokrojone warzywa czy owoce.
Krótko mówiąc, przygotuj się i nie daj się zaskoczyć miejscówkom, które nie mają Ci gastronomicznie nic do zaoferowania. Wtedy tylko rośnie frustracja i nie korzystamy w pełni z wyjazdu. A tak być nie powinno.
Życzę Ci udanych wyjazdów i jak najmniej problemów z jedzeniem.
Wpis powstał we współpracy z Alfa-Koszyk.pl. Alfa-Koszyk to miejsce bezpieczne dla alergików i osób zmagających się z nietolerancjami pokarmowymi. Zielono-czerwony znaczek Alfa, który możesz zauważyć na produktach, świadczy o tym, że zostały one przyjęte "pod dach" sklepu gdyż nie zawierają: glutenu, nabiału ani żadnych, sztucznych dodatków do żywności.
5 odpowiedzi na “Jak i co jeść na wyjeździe? – zdrowe gotowce idealne w podróż”
Ciekawy wpis :) Zwłaszcza, że na moich wakacjach królują zwykle kebaby. Dobrze wiedzieć, że są alternatywy ;)
Bardzo pomocne dzieki! Ja mam jednak taki problem że u mnie odpada nabiał, cukry-weglowodany (wiec odpadaja tez owoce i niektóre warzywa a o chlebie nie wspomnę) moze masz jakis pomysł co zabrac ze sobą kiedy nie bede miala dostepu do lodowki przez dłuższy czas?
Wiktorio, nie wiem, jakie cukry dokładnie musisz ograniczać i dlaczego. Z racji faktu, że węglowodany (w odpowiednich ilościach) są nam niezbędne to warto po prostu udać się do dietetyka. Pozdrawiam
Bardzo ciekawy wpis, szczegolnie jak jezdzi sie z malym dzieckiem. Wdroze :)
Cieszę się, że się przydał. Pozdrawiam!