Dieta to nie wszystko, więc nie oceniaj!

Nic nam ludziom tak dobrze nie wychodzi jak ocenianie innych. Jesteśmy w tym mistrzami. Bo przecież wszyscy wiemy lepiej, co kto powinien, jak powinien i kiedy powinien. A jak nie robi tak jak uważamy, to sam jest sobie winien. Że sam zapracował na swoją chorobę i że był w stanie tego uniknąć. Czy aby na pewno to prawda absolutna i jakikolwiek argument?

Jeśli wolisz podsłuchać zapraszam Cię na Spotify i in. serwisów podcastowych lub na YouTube:

 

Sama sobie winna. Nie dbała o siebie, to zachorowała.

Niby tak dba o dietę. Powinna mieć przecież bardzo dobrą odporność, a się szczepi.

Musi pani schudnąć. Czas się za siebie wziąć i jeść mniej.

Co łączy te trzy komunikaty? Przypisywanie człowiekowi winy i pełnej odpowiedzialności za swój, szeroko rozumiany, stan zdrowia. Czy to słuszne? Oceń samodzielnie.

Osoby, które mnie śledzą dłużej wiedzą, że od lat mocno akcentuję to, że małe kroki w stylu życia i żywienia mają sens. Że możemy poprawić swój stan zdrowia czy samopoczucie przez dietę i aktywność fizyczną. Możemy żywieniem i dietą pozytywnie wpłynąć na budowanie odporności organizmu. Tak faktycznie  jest. Bez dwóch zdań.

dieta otyłość zdrowie

Dieta to nie wszystko

Jednak równie często powtarzam, że dieta to nie wszystko. Żywienie nie rozwiąże wszystkich problemów zdrowotnych i nie uchroni nas przed wszystkimi chorobami czy zaburzeniami. Nie ma bata. Dieta przy wielu schorzeniach oczywiście może pomóc i bywa po prostu niezbędna. Przy innych może choć wesprzeć nasz organizm. Ale są i takie choroby, przy których aspekty żywieniowe są niestety bez wielkiego wpływu.

Wiara w to, że swoim działaniem w obrębie stylu życia i żywienia jesteśmy w stanie się uchronić przed wszelkimi problemami zdrowotnymi jest, delikatnie mówiąc, naiwnością. Niemniej wielu twórców internetowych buduje na tym przekonaniu swoją popularność. W jaki sposób? A taki:

Masz problem X? Zrób detoks.

Masz problem Y? Zrób detoks.

dieta detoks oczyszczanie koktajl

I tak w kółko. Cudowne rozwiązania, które mają niby działać na wszystko…
Co jest jeszcze takiego szkodliwego w tym podejściu? Stygmatyzowanie osób, które chorują. Bo skoro chorują, to na pewno robiły coś nie tak. Na pewno źle jadły, nie dbały o siebie.

Sama sobie winna.

Nie dbała o siebie, to zachorowała.

Pamiętajmy, że są tzw. choroby „niezawinione”. Można prowadzić zdrowy tryb życia i zachorować na poważną chorobę. Przyczyny mogą być różne: uwarunkowania genetyczne czy środowiskowe, na które nie mamy wpływu. Oczywiście są na przykład takie nowotwory, których rozwój wynika w dużej części z nieprawidłowych nawyków dotyczących stylu życia, ale są też takie, na których rozwój nie mamy wpływu.

Niby tak dba o dietę.

Powinna mieć przecież bardzo dobrą odporność, a się szczepi.

W przypadku wielu chorób zakaźnych siły obronne naszego organizmu, nawet budowane mozolnie przez lata czy miesiące, mogą zawieźć. Oczywiście, ogólny zły stan zdrowia, jest zwykle czynnikiem ryzyka ciężkiego przebiegu również chorób zakaźnych. Jednak tak czy siak: liczenie na to, że zdrowa dieta da nam gwarancję zachowania zdrowia przy kontakcie z patogenem, jest (znowu) naiwnością.

Musi pani schudnąć.

Czas się za siebie wziąć i jeść mniej.

O tym przykładzie wspominałam w moich social media już nie raz. Pacjenci otyli bywają bardzo stygmatyzowani. Niekiedy nawet specjaliści traktują ich tak, jakby otyłość była ich wyborem i wyrazem niefrasobliwości. Tymczasem wybór jest najczęściej na początku choroby, później już mamy do czynienia z całą kaskadą zaburzeń i dodatkowych chorób, które napędzają się wzajemnie. I nie. Nie wystarczy „jeść mniej”. Do skutecznego leczenia potrzeba znacznie więcej. Nie zgadniecie nawet, jak wiele osób, z którymi pracuję, boryka się z otyłością od dzieciństwa.

otyłość dieta żywienie

Nie oceniaj!

Nic nam ludziom tak dobrze nie wychodzi jak ocenianie innych. Jesteśmy w tym mistrzami. Bo przecież wszyscy wiemy lepiej, co kto powinien, jak powinien i kiedy powinien. A jak nie robi tak jak uważamy, to sam jest sobie winien.

W grudniu przysłuchiwałam się pewnej ciekawej konferencji online nt. chirurgicznego leczenia otyłości. Jeden z prelegentów, prof. Mariusz Wyleżoł, powiedział jasno, że powszechne jest obwinianie pacjentów otyłych o chorobę. Że są to często osoby po prostu bezradne, które nie otrzymują ze strony ochrony zdrowia wsparcia i leczenia na odpowiednim etapie. Ponadto pan profesor dodał, że gdyby mówienie pacjentom, żeby schudli, było skuteczne, to nie byłoby chirurgii bariatrycznej.

Otyłość to choroba! Choroba, która łączy się z szeregiem komplikacji zdrowotnych i koniecznością nie tylko leczenia, wsparcia dietetycznego, ale również psychologicznego.

Mam wielką nadzieję, że dzięki takim konferencjom będę coraz rzadziej słyszała od moich podopiecznych, że cyt.:

Szukają sobie chorób,

a powinni schudnąć…

kobieta otyła

Cudowne rozwiązania…

Na koniec jeszcze jedno porównanie pana profesora, które mnie ujęło (parafrazuję): czy psychoonkolog radzi pacjentowi, żeby zwalczył w sobie nowotwór? Na tej samej zasadzie można dawać osobie otyłej dobre rady pt. jedz mniej i schudnij. Stąd właśnie bierze się sięganie po różne diety cud, które powodują jeszcze więcej problemów z i tak już nadszarpniętym zdrowiem.

Choć, może Cię to zszokuje, w sieci spotkałam się nie raz ze stwierdzeniami, że jakieś suplementy, rodzaj diety czy niemedycznej terapii może wyleczyć z nowotworu, depresji i wielu innych poważnych chorób. Nie mam w sobie zgody na takie nieetyczne praktyki i dlatego też, jak na moim fanpage’u czy blogu pojawiają się komentarze zachęcające do „cudownych rozwiązań” to od razu je kasuję. Uważam, że to nieetyczne obiecywać ludziom coś takiego.

Życie byłoby naprawdę piękne, gdyby skomplikowane choroby można było uleczyć za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale tak nie jest. Aby pomóc pacjentowi nierzadko potrzebuje on całego sztabu specjalistów i sprawdzonych (podkreślam sprawdzonych) rozwiązań.

ćwiczenia nadwaga otyłość dieta

Podsumowując

Nie oceniaj, bo nie chodzisz w butach drugiego człowieka – nawet, jeśli wydaje Ci się, że chodzisz. I jeśli uważasz, że osoby otyłe są same sobie winne, to nie zapominaj, że jako społeczeństwo, rodzice, bliscy, nauczyciele mamy olbrzymi wpływ na nawyki żywieniowe dzieci. Mamy wpływ na profilaktykę otyłości w naszym kraju. Mamy wpływ na to, jaką nasze dzieci będą miały relację z jedzeniem. Pomyśl o tym, kiedy po raz kolejny zechcesz sprezentować dzieciom ze swojego otoczenia furę słodyczy lub zabrać je do restauracji typu fast-food zamiast ugotować normalny obiad w domu i pójść na spacer do lasu.

W zakładce ebooki znajdziesz aż 30 moich zdrowych i prostych przepisów narysowanych przez Magdę Kalinę Jahnke. Ebook nazywa się „Gotuj i koloruj z dzieckiem”. Zachęcam Cię do zakupienia go, bo to może być świetny początek wspólnego rodzinnego gotowania i budowania zdrowych nawyków żywieniowych Twoich dzieci.

e-book kolorowanki dla dzieci zdrowe przepisy

A jeśli jesteś osobą otyłą, szukaj wsparcia. Choćbyś miał(a) zmieniać specjalistów i 10 razy to warto znaleźć takich, którzy Ci pomogą. Potrzebujesz skutecznego leczenia. Coraz więcej ludzi w Polsce to rozumie. Coraz więcej specjalistów jest świadomych trudności i zagrożeń, z jakimi się borykasz.

Naprawdę nie warto osądzać i oceniać. Nie znamy drugiego człowieka, nie wiemy, jakie czynniki genetyczne czy środowiskowe miały wpływ na jego stan zdrowia. Sami nie wiemy, co nas kiedyś spotka i czy nie będziemy mieli pecha. Niezależnie od tego, jak bardzo dbamy o siebie.

Żywienie jest bardzo ważne i pomocne. Ale przypisywanie mu magicznej mocy sprawczej w każdym przypadku jest naiwnością, a może też być niebezpieczne, bo ktoś może przez to zaniechać skutecznych działań profilaktycznych czy leczenia. Takie przypadki też znam niestety.

Mam nadzieję, że ten tekst zainspirował Cię do poszukiwań, a może refleksji, czy nawet rozwijania empatii. Jestem ciekawa twoich wniosków. Daj znać w komentarzu.  Serdeczności i niech spotyka Cię jak najwięcej dobra i zdrowia oczywiście!

Aga Kopczyńska

Aga Kopczyńska

Jestem dietetyczką i szkoleniowczynią. Zajmuję się propagowaniem zdrowych nawyków. Znajdziesz tu inspiracje zdrowotne, kulinarne i nie tylko.

Zasubskrybuj kanał YouTube AgaMaSmaka

Wolisz oglądać zamiast czytać?

Zasubskrybuj kanał YouTube

2 odpowiedzi na “Dieta to nie wszystko, więc nie oceniaj!”

Bardzo mądry i potrzebny wpis! Ja też nieraz słyszę jakieś komentarze typu „mniej żreć, to się schudnie” kierowane do moich otyłych znajomych. I od razu przypominają mi się moje lata studenckie, kiedy wsuwałam wszystko, co się nie ruszało i cały czas ważyłam ok. 55 kilo, a moja współlokatorka, niższa ode mnie, ważyła 70, mimo że jadła zdrowo i regularnie ćwiczyła. Bardzo się cieszę, że dotknęłaś też kwestii wszystkich dietetycznych złotych środków na choróbska. Sama mam łuszczycę. Niezależnie od tego, czy jem śmieciowe żarcie i piję alkohol czy trzymam się zdrowej diety z włączeniem protokołu autoimmunologicznego, to absolutnie żadnej różnicy nie ma. Ale i tak na grupach dla łuszczyków pod praktycznie każdym postem jest „Dieta!” „Detoks!” „Uszczelnianie jelit!”, mimo że wydawałoby się, że wiedzą powszechną w tym środowisku powinno być, że wysypy łuszczycy są uzależnione od całej masy czynników. Oczywiście nie twierdzę, że zdrowie żywienie nie pomaga, są łuszczycy, którym rezygnacja z pewnych produktów czy składników bardzo pomogła. Ale jest i cała masa, którym nie pomaga. Tak że jeszcze raz dzięki za potrzebny wpis!

Niestety czasem i wśród dietetyków można trafić słabo czy wręcz źle. Raz jedyny zdecydowałam się pójść do dietetyka i wśród ogólnie słusznych zaleceń co do zdrowej diety dostałam również konkretną sugestię kaloryczności, tak po prostu jedną prostą liczbę, bez żadnych „ale”. Z własnego doświadczenia od tamtej pory wiem, że gdybym się trzymała kaloryczności wyliczonej przez dietetyk, to waga by lekko rosła, jedzenie by mnie dobiło, więc pewnie po miesiącu-dwóch bym dietę rzuciła. Jeśli więcej osób z lekką nadwagą (no, u mnie już było niestety trochę za tym progiem) trafia na takich dietetyków, to nie dziwię się, że na lekkiej nadwadze się nie kończy.
Ja się w końcu zawzięłam, olałam rady pani dietetyk i (ze wsparciem męża – u mnie super ważny czynnik) jakoś waga idzie w dół, ale nie każdemu to wystarczy. A u mnie było łatwo, bo nadwaga była „tylko” ze złego żywienia, bez dodatkowych czynników.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *