Spięta, czepliwa i przesadzająca baba – to ja

Od kilku lat jestem tą „mało wyluzowaną”, „spiętą”, „czepliwą”, „przesadzającą” babą. Bo mam alergię na brak profilaktyki – szczególnie w okresie jesienno-zimowym, kiedy ilość infekcji wirusowych rośnie.

aga-kopczynska-kobieta-blogerka

Niejednokrotnie irytowało mnie, kiedy rodzice przyprowadzali przeziębione dzieci do przedszkola, szkoły, na spotkania zorganizowane. Lub sami przychodzili chorzy do pracy czy na spotkania. Kiedy wdawałam się z nimi w dyskusję, słyszałam często:

Ona nie zaraża
Ja tak już kaszlę od dwóch tygodni. Luz.
On co chwilę jest przeziębiony, więc musielibyśmy w ogóle nigdzie nie wychodzić
Mnie nie rusza, że ktoś przychodzi zawirusowany. Mam do tego luźne podejście.
To tylko wirusówka

To ostatnie stwierdzenie lubię najbardziej. Dla Ciebie to TYLKO wirusówka. Jednak codziennie w szkole, pracy, sklepie, kinie, kawiarni, komunikacji miejskiej czy gdziekolwiek indziej narażasz inne osoby na infekcję. Czasem są to osoby, dla których to będzie TYLKO przeziębienie, a czasem  groźna infekcja z jeszcze groźniejszymi powikłaniami.

Warto pomyśleć o tym, że obok nas funkcjonują osoby z obniżoną odpornością, np. leczące się onkologicznie, w podeszłym wieku, borykające się z chorobami autoimmunologicznymi, przyjmujące niektóre rodzaje leków, które mają wpływ na rozkład sił obronnych organizmu.

starsze-osoby-kobiety-mężczyźni-seniorzy

Niekiedy dziecko, które ma kontakt z wirusem np. grypy, poradzi sobie z nią super, ale przyniesie tego wirusa dziadkom, którzy już mogą nie mieć takiego szczęścia, jeśli borykają się z chorobami układu krążenia czy innymi mało przyjemnymi jednostkami.

Te osoby mogłyby być bezpieczniejsze, gdybyśmy jako społeczeństwo przestrzegali podstawowych zasad:

  • myli często ręce,
  • kichali w ramię lub chusteczkę, którą następnie wyrzucamy,
  • unikali spotkań z innymi ludźmi w okresie infekcji,
  • nie chodzili namiętnie do lekarza, jak tylko pojawi się gorączka, a wyleżeli infekcję,
  • szczepili się na grypę (tu i ja biczuję się mocno, bo się nie zaszczepiłam).

To podstawowe kwestie, żadna tam wiedza tajemna. Mówi i pisze się o tym od lat, ale Polacy są mega oporni na te informacje.

I uwaga! Wkracza on, cały na biało, koronawirus.

koronawirus młody mężczyzna

I mogłoby się wydawać, że nagle oto zstąpi na nas łaska wiedzy, ale nie! Nie będzie nikt Polakowi mówił, jak ma bronić się przed infekcjami. U nas rozwiązania są inne. Do wyboru:

  • prośba o wstawiennictwo Najświętszej Panienki (aż się boję, że zaczną się teraz pielgrzymki),
  • wykupienie zapasów mydła (ufff, chociaż zaczniemy myć ręce!), ale i maseczek czy innych produktów, które są niezbędne dla osób chorych w codziennym funkcjonowaniu (!). Na Instagramie już coraz więcej przedstawicieli środowiska medycznego apeluje, aby się opanować. Osobom zdrowym te maseczki są na nic, naprawdę! Zakładać je powinny przede wszystkim osoby chore, aby nie zarażać innych. Tymczasem niedawno na mojej ulicy widziałam dziecko pędzące na rowerze w maseczce ochronnej (!). W pobliskiej szkole, jak słyszałam, dzieci siedzą na lekcjach w maseczkach. Na miłość boską, czy my się wszyscy dobrze czujemy?
  • wykupienie suchego prowiantu i cebuli, bo celebryci twierdzą, że cebula ma moc (owszem ma, ale nie taką, jaką sugerują).

I wiem, że zaraz mi ktoś napisze, że unikanie podczas infekcji wyjść do ludzi jest niemożliwe. Bo szef każe przyjść, bo robota musi być zrobiona etc. Ostatnio koleżanka opowiadała mi, jak do ich firmy przyszła pracownica z informacją, że ma grypę żołądkową…

Lata temu pracowałam w miejscu, w którym była taka zasada: nieważne, czy jesteś chora. Jeśli pójdziesz na zwolnienie, prowizji nie będzie lub będzie mniejsza. Ewentualnie sugerowane było wzięcie urlopu. Wtedy byłam „młoda i głupia” i nie oponowałam. Mam nadzieję, że moja ówczesna szefowa już zmieniła podejście.

infekcja kubek chusteczki do nosa okulary na stole

W szkole mojego dziecka rozpoczęła się akcja informacyjna. Dzieci będą uczone, jak myć ręce. W łazienkach zawisną instrukcje. Super! Lewituję. Szkoda, że dopiero koronawirus ma tę moc, bo problem infekcji jesienno-zimowych jest każdego roku. Choć oczywiście doceniam.

Podsumowując: tylko spokój i rozwaga nas uratuje. Tłoczenie się w „biedrze” po ryże, kasze i inne na pewno nie.

Ps. Tak w ogóle to idealny czas dla diety wegańskiej. Suche rośliny strączkowe można bardzo długo przechowywać! ;-)

Aga Kopczyńska

Aga Kopczyńska

Jestem dietetyczką i szkoleniowczynią. Zajmuję się propagowaniem zdrowych nawyków. Znajdziesz tu inspiracje zdrowotne, kulinarne i nie tylko.

Zasubskrybuj kanał YouTube AgaMaSmaka

Wolisz oglądać zamiast czytać?

Zasubskrybuj kanał YouTube

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *