Łagodność dla siebie w trosce o zdrowie

Długo się uczyłam łagodności dla siebie. Dla jasności: jeszcze się jej nie „nauczyłam”. Bo to chyba ciągły proces. Ale idzie coraz lepiej. Czym jest dla mnie łagodność?

łagodna troska o zdrowie

Łagodność jest dla mnie trochę odpuszczaniem, ale i trochę dociśnięciem, kiedy trzeba. Bo czasem trzeba. Ale w określony sposób. 😉

Odpuszczaniem, gdy:
– tego po prostu potrzebuję (NIE kiedy zasługuję, a kiedy po prostu po ludzku potrzebuję),
– mam okres,
– przechodzę trudne chwile i gdy nawet wiem, że się „trzymam”, ale zaraz mogę „puścić” i już przeciwdziałam, żeby się później nie rozlecieć w byciu „dzielną dziewczynką”,
– ktoś chce, żebym cisnęła (to już dla mnie nie argument),
– wiem, że walka z wiatrakami nie ma sensu.

A kiedy łagodność jest dla mnie dociśnięciem? Gdy chciałabym odpuścić z powodu lęku i poczucia niewystarczalności, ale tego nie robię, bo wiem, że to tylko „poczucie” i tylko „lękowe myśli”. A szkoda, żeby wartościowe rzeczy w życiu uciekały nam przez lęk, prawda? Szkoda, żeby życie było gorszej jakości, niż może być.

łagodne żywienie łagodny ruch

Łagodność w trosce o zdrowie

Łagodność w trosce o zdrowie? Jak to może wyglądać? Na przykład tak.

Nie oczekuję od siebie intensywnych i koniecznie (!) godzinnych treningów, bo krótsze się nie liczą (albo 15 minut spaceru się nie liczy, albo cokolwiek się nie liczy, bo jaj i ścięgien nie urywa).

Nie oczekuję od siebie, że będę jeść perfekcyjnie i tak, jak należy i że to koniecznie musi być rozpisana dieta na X kcal. A jak zjem serniczka, to już kaplica.

Nie oczekuję od siebie, że będę zawsze fit, super zdrowa i zawsze będę czuć się dobrze, bo to jest niemożliwe.

Nie oczekuję od siebie, że niczym maszynka będę tracić kilogramy, bo ktoś uznał, że powinnam.

Nie oczekuję od siebie, że będę uprawiać jakiś sport lub jeść jakieś rzeczy, które totalnie mi nie pasują (smakowo czy pod kątem temperamentu, czy stylu życia).

dieta dopasowana do preferencji łagodność dla siebie

Łagodny docisk

A gdzie i kiedy warto się docisnąć, kąpiąc się dalej w łagodności?

Gdy na przykład boimy się kuchni i prób kulinarnych. Po prostu trzeba wejść i spróbować. Mimo lęku i minionych doświadczeń swojej nieporadności w tym zakresie.

Gdy boimy się iść na badania i przekładamy je w kółko.

Gdy mamy lęk przed pójściem na zajęcia sportowe, które potencjalnie mogłoby nam się spodobać, ale obawiamy się reakcji ludzi na nasz wygląd/ruch lub tego, że nam się nie spodoba.

Gdy nie ważymy się zrobić małego kroku, bo wydaje nam się on bezsensowny (za mały?).

joga w plenerze łagodność dla siebie

Nic nie musisz

Pamiętaj: nic nie musisz.

Jeśli danie, które przygotujesz, Ci nie zasmakuje, to więcej go nie zrobisz i będziesz próbować dalej, aż znajdziesz swoją satysfakcję w jedzeniu.

nauka gotowania błędy łagodnośc dla siebie

Jeśli zajęcia ruchowe Ci nie podpasują, to je zmienisz. Albo pójdziesz na spacer. Albo potańczysz z odkurzaczem. I nikomu nie musisz się tłumaczyć.

Jeśli wyjdziesz na spacer godzinny, a wrócisz po 20 minutach, bo będziesz padnięta, to jest zupełnie ok. Następnym razem będzie może 60 minut, a innym 15. A kolejnym pół dnia, jeśli wyjdzie piękne wiosenne słońce.

Podsumowując

Staraj się poczuć pełną akceptację dla swoich prób i błędów. Wszystko, co robisz, ma służyć Tobie. Nie komuś innemu.

Nie od razu znajdziemy dobrą drogę tam, dokąd zmierzamy. Ale warto iść. Czasem lepiej iść wolniej niż zasuwa pędzący świat…

spacer kobieta łagodność dla siebie

Aga Kopczyńska

Aga Kopczyńska

Jestem dietetyczką i szkoleniowczynią. Zajmuję się propagowaniem zdrowych nawyków. Znajdziesz tu inspiracje zdrowotne, kulinarne i nie tylko.

Zasubskrybuj kanał YouTube AgaMaSmaka

Wolisz oglądać zamiast czytać?

Zasubskrybuj kanał YouTube

2 odpowiedzi na “Łagodność dla siebie w trosce o zdrowie”

Czytam Ciebie Aga już od pewnego czasu i naszła mnie teraz taka refleksja, że to jest mega dziwne. Piszesz i ważnych kwestiach, ale tak normalnych, tak…. Powiedziałabym podstawowych. Zastanawiam się dokąd zabrnęła ludzkość, że tak wielu ludzi potrzebuje innych – takich jak Ty, żeby zwolnić, uspokoić głowę, żeby wrócić, lub spróbować wrócić do siebie. Do normalności. Czemu sobie to robimy? Tak czy siak rób dalej co robisz, bo jesteś bardzo stonowanym i wyważonym głosem w oceanie bełkotu :)

Michalino, myślę, że ludzie to taki gatunek, który potrafi zrobić rzeczy wielkie, ale gubi się w podstawach. Wszyscy jesteśmy tacy sami. :D A o tych podstawach piszę, bo już sama wiele razy widziałam, jak się na nich wykładam i jak moi pacjenci/pacjentki przewracali się o nie. Zaskakująco dużo może się udać, jak tym „oczywistościom” poświęcimy trochę uwagi. Bardzo dziękuję Ci za ciepłe słowo. :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *