Rok 2018 był dla mnie rokiem trudnym, choć momentami również ciekawym. Zapraszam Cię do prześledzenia go ze mną. Dowiesz się, gdzie byłam i co robiłam, kiedy nie było mnie tu na blogu.
Przyzwyczaiłam się już do tego, że w moim życiu często pojawiają się zmiany i nowości. W dużej części sama je „wywołuję”, bo jestem już takim typem, który nie lubi monotonii. Ten rok urozmaicenia dostarczył mi mnóstwo. Czasem jednak nie takiego, jakiego bym oczekiwała. Pojawiło się wiele wyzwań, ale i wiele problemów, których zupełnie się nie spodziewałam.
Na szczęście były też i miłe sytuacje: przeprowadzka do nowego mieszkania, bardzo satysfakcjonujące projekty zawodowe. Zapraszam Cię więc do mojego świata w tym roku.
Zbadaj się człowieku!
Nie zagłębiając się w szczegóły, bo nie zwykłam epatować prywatnością na blogu, napiszę tylko, że w mojej rodzinie pojawiło się dość sporo problemów zdrowotnych. Bilans roczny zamknął się w dwóch operacjach i kilku hospitalizacjach. Żeby było mało, także wśród moich przyjaciół pojawiły się poważne schorzenia. Aż w pewnym momencie zaczęliśmy żartować, że tworzymy rasową grupę wsparcia, a nie tylko grono znajomych.
Dlaczego o tym piszę? Nie dlatego, żeby dostać od czytelników „ojojoje” – choć wiadomo, że „ojojane” miejsca bolą mniej, a „ojojane” problemy nabierają wagi wyczynu i osiągnięcia osobistego (że się wytrzymało i przeżyło). Piszę o tym, żeby nakłonić Cię do regularnego badania się! Koniecznie. Nie daj sobie wmówić, że ból jest dobry, bo czujesz, że żyjesz. Sprawdzaj to, co sprawdzać należy zgodnie z oficjalnymi zaleceniami, ale i to, co Cię (choć minimalnie) niepokoi. Konsultuj się z lekarzami i korzystaj z opieki dietetycznej sprawdzonych specjalistów.
Im więcej się uczę i im więcej sama doświadczam, tym częściej widzę, jak czasem kwestie zupełnie nieuświadomione (i wydawać by się mogło: drobnej wagi) wpływają na nasze zdrowie. Bo przecież często nieświadomie (czyt. nawykowo) spożywamy wybrane produkty w konkretnej ilości, codziennie też nie uprawiamy sportu, każdego dnia pijemy pewną ilość płynów o konkretnym składzie, regularnie poddajemy się działaniu stresu, używek, powietrza złej jakości, bez odrobiny refleksji. A to wszystko może stanowić bombę z opóźnionym zapłonem.
Nie, nie chcę Ci powiedzieć, że wszystko jest szkodliwe i najlepiej nie oddychać. Chcę Ci przekazać, że pewne rzeczy można zmienić, bo mamy na nie wpływ. Możemy zmieniać nawyki. Diagnostyka na wczesnym etapie może rozwiązać wiele problemów, wskazać kierunek koniecznych zmian lub nawet uratować życie.
Tylko my często jesteśmy głusi na to, co sygnalizuje nam nasze ciało i co mówią/piszą specjaliści. W nowym roku życzę więc nam wszystkim więcej poczucia odpowiedzialności za swoje zdrowie i samych dobrych specjalistów na naszej drodze.
Nie czekaj z badaniami: aż skończysz projekt, aż będziesz mieć więcej czasu, aż zrobisz pierdyliard mało istotnych rzeczy.
Współprace blogowe
Dość już przydługiego moralizatorstwa (sama nie lubię, a to robię). Teraz będzie pozytywnie.
Cieszy mnie bardzo, że na naszym rynku pojawia się coraz więcej marek, które… zmieniają świat. Jedną z nich jest KOKOworld – marka odzieżowa promująca filozofię zero waste, slow fashion, ale również najróżniejsze działania prośrodowiskowe i prospołeczne. Życzę nam coraz więcej takich marek, bo to dzięki nim zmienia się świadomość zakupowa Polaków.
W tym roku starałam się dalej wdrażać minimalizm. W tym artykule, powstałym we współpracy z marką KOKOworld, opisałam moje postępy w upraszczaniu życia. I już wiem, że w roku 2019 jeszcze bardziej pójdę w prostotę. Będę Cię informować, jak mi idzie.
Recenzje książek na blogu
Uwielbiam współpracę z wydawnictwami. Może dlatego, że jestem molem książkowym i przepadam za czytaniem i recenzowaniem dobrych książek. Ten rok naprawdę obfitował w świetne lektury. Moją faworytką była bezwzględnie Margit Kossobudzka i jej „Człowiek na bakterie”.
To fascynująca podróż do świata naszych małych „przyjaciół”. Już dawno nie czytałam tak dobrej książki popularnonaukowej!
Ciekawych książek było oczywiście więcej. Nie sposób ich tu wszystkich wymienić.
Przykładami niech będą „Dieta w chorobie Hashimoto” czy chociażby „Dieta mądrych jelit”.
W 2019 roku spodziewajcie się więcej tekstów o tym, co warto czytać – nie tylko na temat diety i zdrowia.
Praca poza blogiem
Poza blogiem były warsztaty, szkolenia, projekty edukacyjne i wystąpienia. To ten rodzaj aktywności jest moim ulubionym, bo uwielbiam się uczyć i dzielić się wiedzą z różnych obszarów.
Prowadziłam zajęcia z profilaktyki zdrowotnej, motywacji, budowania nawyków i innych tematów. Dzięki temu poznałam wiele ciekawych osób na mojej drodze – między innymi moich czytelników.
Książka
Obiecywałam już na Facebooku wiele miesięcy temu, że napiszę książkę. Napisałam. Tyle, że… nie na tematy poruszane na blogu. Zaangażowałam się w pewien pomysł, który przyszedł nagle i po prostu musiałam go zrealizować. Automatycznie przesunęło to więc moje plany napisania książki agosmakowej na później. Wybacz, ale tak bywa. Nie da się zrobić wszystkiego.
Moja książka nazywa się „Elblażanki” i powstała w ramach Stypendium Kulturalnego Miasta Elbląg, które otrzymałam w tym roku. To publikacja bardzo kobieca, ale nie tylko dla kobiet. Jest zapisem hipotetycznej rozmowy ośmiu kobiet – czterech Polek i czterech Niemek pochodzących z mojego miasta – Elbląga. Z każdą z nich rozmawiałam osobno, aby następnie na podstawie tych konwersacji stworzyć jedną wartką dyskusję międzypokoleniową i międzynarodową.
Jest osadzona lokalnie, ale w wymowie dość uniwersalna, bo dotyka problemów, z którymi borykają się kobiety niezależnie od ich wieku, pozycji, miejsca zamieszkania.
Wejdź na Fanpage książki, jeśli lubisz takie tematy i ciekawi Cię, jak powstawała.
Jeśli mojego bloga odwiedzasz od niedawna, zastanawiasz się być może, dlaczego u licha kobieta zajmująca się dietetyką i żywieniem napisała ksiażkę o takiej problematyce? Już odpowiadam. Kobieta ta od lat zajmuje się różnymi kwestiami (z pierwszego wykształcenia jest germanistką i kulturoznawczynią) i te tematy w jej duszy dość często się odzywają.
Więc nawet jak mnie tu na blogu nie było, to gdzieś tam działałam, pisałam dużo (nie tylko o zdrowiu) i cały czas myślę o agosmakowej książce. Może 2019 rok przyniesie więcej możliwości czasowych w tym zakresie.
Tymczasem chciałabym Ci życzyć wszystkiego, co najlepsze w nowym roku. Przede wszystkim zdrowia, po drugie… zdrowia. Po trzecie, też zdrowia. Z nim da się zrobić wszystko (choć nie zawsze warto), a bez niego niestety nic.
Uściski!
