Ty mi mówisz? Ja ci powiem!

Są takie częste sytuacje, które zaczęły mi ostatnio wychodzić uszami. W takim oto szambie tkwi wiele z nas.

pies patrzący smutno w monitor pracoholizm samotność

Po pierwsze: nie mam czasu na życie

Ostatnio poszłam z córką do kina na film „Chłopiec i wilk”. To bardzo mądra opowieść dla całych rodzin i szczerze ją polecam. Pada tam stwierdzenie, że to nie czas mija za szybko. Czas: „po prostu jest”, a to my za szybko przemijamy.

Na Facebooku krąży post ze zdjęciami starszych ludzi, którzy trzymają kartki z krótkimi komunikatami – radami dla młodych. Nie są to jakieś odkrywcze rzeczy. Raczej przewidywalne, np.:

Zwolnij.
Wybierz pracę, którą kochasz.
Kochaj zamiast nienawidzić.
Ciesz się z każdej chwili.

Gdy to zobaczyłam, pomyślałam: czy mając 80 lat, będę żałowała, że nie napisałam jakiegoś e-booka dwa miesiące wcześniej, czy raczej tego, że nie poszłam z córką do kina? Wtedy właśnie zarezerwowałam nam bilet.

Idę na spotkanie ze znajomymi. Duża część z nich zaczyna mi opowiadać (mimo, że o to nie pytam), jak to bardzo są zajęci, jak dziś znowu będą siedzieć do nocy nad pracą, jak to mają dość tego, że mają tyle do zrobienia.

Od lat już w dobrym tonie jest bycie zapracowanym. Podkreślając to, chcemy może wyrazić nasz profesjonalizm, oddanie pracy. Tylko czy aby na pewno?

Kiedy poznajesz kogoś, często pierwszym pytaniem jest: „Czym się zajmujesz?”. Definiuje nas praca, a raczej to my pozwalamy, aby nas definiowała.

Warto przypominać sobie regularnie, że każdy z nas ma tyle samo czasu. Większość z nas ma zobowiązania. Większość z nas mierzy się z trudnymi zadaniami, niepewnością, kumulacją obowiązków. Zastanów się, co daje ci to, że opowiadasz na prawo i lewo, jaki jesteś zapracowany? Czujesz, że to twoje zapracowanie staje się bardziej wartościowe? Docenione? Może o to właśnie chodzi? Żeby ktoś Cię docenił?

Im starsza jestem, tym coraz wyraźniej widzę, że nieustanne podkreślanie wagi pracy, zapracowania, obowiązków pokazuje, jak bardzo jesteśmy zagubieni i potrzebujemy docenienia przez kogoś innego, a czasem i poczucia się wystarczającymi albo i lepszymi (niestety).

Po drugie: czy na pewno u Ciebie jest gorzej?

W każdej rodzinie zdarzają się prędzej czy później tragedie, większe lub mniejsze problemy. Rak w rodzinie. Rozwód. Choroba. Sprawa sądowa. Szpital. Złamanie nogi lub serca. Utrata pracy. Zaburzenia. Wypadek. Strata. Problemy w pracy. Śmierć. Konflikt. Co jeszcze? Więcej tragedii, o których słyszę od ludzi, nie pamiętam.

Nie pamiętam, bo w rozmowach z różnymi osobami jest tych opisów coraz więcej. Czy kiedyś było ich mniej? Nie sądzę. Teraz jestem po prostu już „pod 40-tkę”, więc osoby w moim wieku i nieco starsze mają już więcej problemów. Naturalny mechanizm.

Czy to źle, że o tym mówimy, żeby się wygadać? Nie. Pewnie tego potrzebujemy. Szkoda tylko, że przestajemy przy tym słuchać siebie nawzajem.

Mój dziadek (wojskowy) opowiadał mi kiedyś o znajomym z jednostki, który miał śmieszny (?) zwyczaj. Kiedy ktoś zaczynał mu o czymś opowiadać, słuchał uważnie, a następnie kwitował to tak: „Ty mi mówisz? Ja Ci powiem!” i w tym momencie zaczynał opowiadać coś zupełnie niezwiązanego z tematem zainicjowanym przez przedmówcę.

tłum ludzi na ulicach miasta

Obserwuję dziś mnóstwo takich rozmów. Widzimy się na chwilę po to, żeby powiedzieć sobie, jakie tragedie przeżywamy my lub ktoś z otoczenia. Przy tym niewiele nas obchodzi, że osoba z podwórka obok również przeżywa tragedię czy trudne chwile. Często nawet nie pytamy, „Co słychać?”, a nawet jeśli zapytamy, to nie interesuje nas odpowiedź. „Moje jest mojsze” w końcu, nie?

A brutalna prawda jest taka, że każdy ma „coś”. Każdy ma osobiste tragedie, dramaty rodzinne, zdrowotne i trudy, z którymi jakoś musi sobie radzić. Im jesteśmy starsi tym jest tego więcej, bo w końcu nie tylko starzejemy się my, ale przede wszystkim nasi bliscy.

Czy naprawdę potrzebujemy tego, że ktoś potwierdzi, jacy jesteśmy biedni i cierpiący? Może faktycznie ojojane miejsca bolą mniej.

Po trzecie: ja, ja, ja

Jest mi tak ciężko. Nie mam czasu. Pracuję od świtu do nocy. Brakuje mi tego czy tamtego. Nie jestem w stanie funkcjonować tak jak kiedyś. Nie byłem na urlopie od długiego czasu.

To ostatnie zdanie usłyszałam od osoby, która nie wyjechała na wakacje, bo zajmuje się swoim rodzicem, który wymaga opieki.

woda plaża wakacje urlop

Wiem, że jest ci ciężko, że czasem człowiek chciałby inaczej, łatwiej, przyjemniej. Jestem jednak przekonana, że to niemożliwe, żeby zawsze było łatwo, lekko i przyjemnie. Nie było tak również twojej matce, kiedy budziłeś ją w noce, których nie przesypiałeś. Nie było tak twojemu ojcu, który przeżył wojnę. Nie było tak łatwo ludziom, bo życie, oprócz wielu pięknych rzeczy, składa się też z sytuacji trudnych, powinności, nieplanowanych zwrotów akcji.

Możemy się przeciwko temu buntować lub się na to nie zgadzać. Jednak niezgoda nie sprawi, że będzie nam lżej i że ktoś weźmie nasz krzyż na siebie.

Refleksja wcześniej niż nad grobem?

Oczywiście nikt z nas nie wie, kiedy skończy swoje życie, ale zakładając optymistycznie, że będzie to jednak w wieku podeszłym, warto od czasu do czasu realizować nawyk przypominania sobie, co jest ważne.

Dla mnie ważne jest zdrowie. A na zdrowie w moim poczuciu składają się dobry stan fizyczny i psychiczny. Tego drugiego nie ma bez relacji z drugim człowiekiem, bez poczucia bycia potrzebnym, bez poczucia, że jesteśmy OK tacy, jakimi jesteśmy.

Jesteśmy OK nawet, jeśli nie damy rady z wszystkimi obowiązkami, a nikt nie doceni naszego przepracowania, nie ojoja naszej trudnej sytuacji życiowej. Jesteśmy naprawdę OK, więc zwolnijmy, uczmy się cieszyć z małych rzeczy i z bycia tu i teraz. Nie ma urlopu, ale można wypić kawę z przyjacielem. I to może być najpyszniejsza kawa, która da nam trochę siły i poczucie, że nie jesteśmy sami. Takie moje postanowienie na mój czas do samego końca.

przyjaciółki bycie razem wspólne spotkanie

Aga Kopczyńska

Aga Kopczyńska

Jestem dietetyczką i szkoleniowczynią. Zajmuję się propagowaniem zdrowych nawyków. Znajdziesz tu inspiracje zdrowotne, kulinarne i nie tylko.

Zasubskrybuj kanał YouTube AgaMaSmaka

Wolisz oglądać zamiast czytać?

Zasubskrybuj kanał YouTube

2 odpowiedzi na “Ty mi mówisz? Ja ci powiem!”

Bo ja wiem, czy to jest kwestia aktualnych czasów? Raczej charakteru. Chyba zawsze ludzie dzielili się na tych „wszystkich mających gdzieś”, jak i tych przesadnie empatycznych… Na szczęście znajomych wybieramy sobie sami ;) a praca nad sobą? To już nieco inny i bardziej złożony temat…
Na bloga trafiłam przez jeden przepis. Jestem absolutnie zachwycona! I teraz miotam się pomiędzy artykułami chcąc wchłonąć ich jak najwięcej, jak najszybciej :) Dziękuję za pracę włożoną w tworzenie bloga. Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *