Publikuję ostatnio mało nowych przepisów, a to dlatego, że mam maraton wyjazdowo-edukacyjny. Mnóstwo warsztatów, spotkań i szkoleń. I co? I szereg wniosków na temat tego, co doskwiera osobom, które spotykam. Też czujesz czasem zagubienie w gąszczu informacji? To przeczytaj o kilku sytuacjach, które mnie spotkały.
Oto zapis kilku sytuacji, które sprawiają, że boję się o to, co z nami będzie. Dlaczego? Autorytety medyczne rozjeżdżają się w wiele, dalekich od siebie stron, a szary człowiek nie dysponuje aparatem pojęciowym na tyle sprawdzonym, aby samodzielnie oddzielić ziarno od plew.
Czujesz zagubienie? Nie tylko Ty.
Sytuacja 1
Warsztaty zdrowych słodkości dla dzieci i ich rodziców w przedszkolu. Po warsztatach jedna z mam mówi, że na dwa obiady w tygodniu serwuje ciecierzycę zamiast mięsa. Pada z jej strony nieśmiałe, podszyte strachem, pytanie: „Czy nie robię dziecku krzywdy?”.
Pytanie: Czy naprawdę w dalszym ciągu lekarze i inni specjaliści sugerują, że mięso powinno być jedzone codziennie? Czy naprawdę nie wystarczą zalecenia WHO? Nie wystarczy nowa piramida żywieniowa? Nie wystarczą badania takie jak to nt. wpływu diety na profil lipidowy? Droga pani, super pani robi! – mówię. Czasem niech włączy pani jeszcze soczewicę, a może fasolę i inne strączkowe. Dobrze różnicować.
Jeśli i Ty masz takie dylematy to koniecznie przeczytaj mój wpis o tym, czy warto jeść rośliny strączkowe lub co jeść zamiast mięsa.
Sytuacja 2
Szkolenie na temat zdrowego żywienia dla nauczycieli w przedszkolu. Nauczycielki opowiadają, że rodzice, nierzadko na własną rękę, decydują się na wprowadzanie dziecku diet eliminacyjnych, a więc odstawiają gluten, nabiał, a w niektórych przypadkach także owoce (ach ta candida!). Brakujące składniki uzupełniają suplementami.
Pytanie: Czy głosy ekspertów na temat bezcelowości stosowania niektórych suplementów nie wystarczą? Czy sami musimy się przekonać, że witaminy i składniki mineralne w pożywieniu to naprawdę nie to samo co te w pigułce? Czy te osoby na pewno wiedzą, jak uzupełnić brakujące składniki w diecie?
Sytuacja 3
Zajęcia jogi. Jedna z uczestniczek opowiada o informacji, na którą trafiła: tak naprawdę powinniśmy jeść tylko raz dziennie. Słychać zaciekawione głosy: „Taaaaak?”.
Pytanie: Czy czyjaś „logika” nie prowadzi nas czasem na manowce? A jeśli napiszę, że powinniśmy jeść wszystko w postaci płynnej to mi uwierzysz? Jeśli napiszę, że każdy powinien zjadać codziennie 10 g mydła wymieszanego z sodą to mi zaufasz? Mam nadzieję, że nie. Jednak w wiele, nie mniej absurdalnych, rewelacji dużo osób jest w stanie uwierzyć bez weryfikacji ich zasadności.
Sytuacja 4
Festyn nt. zdrowia w szkole ponadgimnazjalnej. Mam warsztaty z młodzieżą na temat wpływu cukru na ich zdrowie. Przy okazji dostaję standardowe pytania: o posty, o nabiał, o jaja, o chudnięcie. Po mnie w programie wydarzenia pojawią się… promotorzy diety paleo.
Pytanie: W jaki sposób młodzi ludzie mają zweryfikować, kto przekazuje im wiedzę nie tylko sprawdzoną na sobie, ale przede wszystkim naukową? Nie potrafią tego dorośli (patrz punkt 2 i 3), a oczekujemy tego od młodzieży?
Sytuacja 5
Jestem w sklepie ze zdrową żywnością. Panie opowiadają, że sprowadzają produkty dla klientki, która stosuje dietę zgodną z grupą krwi.
Klientka pewnie nie dowiedziała się jeszcze, że nasze potrzeby dietetyczne nie zależą od grupy krwi. Nie ma na to jakiegokolwiek potwierdzenia naukowego. Serwisy naukowe trąbiły na ten temat już kilka lat temu.
Pytanie: Czy owa pani nie trafiła na kompetentnego doradcę w temacie zdrowia, że stosuje taką dietę? A może po prostu trafiła na niekompetentnego doradcę i dlatego ją stosuje?
Zostawiam Cię z tymi pytaniami. Moich wniosków nie będzie. Jestem ciekawa Twoich.
2 odpowiedzi na “Zagubieni w żywieniu? Też do nich należysz?”
Tak, ja już naprawdę dostaje świra raz nasiona chia są cacy, raz się na nie pluje , olej kokosowy objawienie współczesnej cywilizacji , nagle słyszę wypowiedź polskiego profesora , że natychmiast należy zaniechać używania go w kuchni (na razie w kosmetologii jeszcze jest doceniany). Jak żyć Ago, jak żyć???:)
Patrycja, ja po prostu nie wierzę, jak ktoś mówi, że jakiś produkt jest szatanem spożywczym, a inny jest dobry na wszystko. ;) Wszystkie tego typu informacje trzeba ZAWSZE weryfikować. Dlatego nie uważam tłuszczu kokosowego za cud natury. Mam go w domu. Właśnie do celów kosmetycznych lub sporadycznie obróbki termicznej. Nasiona chia są bardzo cacy. Pod warunkiem, że nie przesadzimy. ;) Tak ze wszystkim jest. Nawet z wodą. ;)