Wielkanocny makowiec miał być podobno dobrą wróżbą i zapewnić domowi bogactwo. Dziś już wszyscy wiemy, że można zrobić go dużo dużo szybciej niż miały w zwyczaju nasze babcie.
Nie będę Was oszukiwać: nie mam na tyle zapału, aby przygotowywać pracochłonnego makowca. Więc będzie ekspresowo. Dla wszystkich tych, którzy na makowiec zdecydują się w ostatniej chwili, albo o nim zapomną, a następnie sobie o nim przypomną. ;-) Albo dla tych, którzy stwierdzą nagle, że przydałoby się jeszcze trochę ciasta.
Na co?
Czego potrzebujesz?
Składniki:
- 1,5 szklanki maku,
- 0,5 szklanki sezamu niełuskanego,
- 0,5 szklanki posiekanych daktyli,
- 0,5 szklanki rodzynków,
- 0,5 szklanki posiekanych orzechów (ja wybrałam brazylijskie, bo tylko takie miałam na stanie),
- 0,5 szklanki posiekanych migdałów (lub innych orzechów),
- 0,5 szklanki wybranego napoju roślinnego lub wody (ja użyłam ryżowego z dodatkiem wapnia),
- 3 łyżeczki syropu klonowego lub innej substancji słodzącej (można więcej, a więc wedle uznania Szanownego Łasucha).
Przygotowanie:
Mak i sezam mielimy na tyle, na ile pozwoli nam nasze urządzenie. Do zmielonych ziaren dorzucamy posiekane lub „podmielone” orzechy (ja lubię jednak wyczuwalną strukturę orzechów). Jeśli ziaren wcześniej nie zdążyliście namoczyć to dodajcie napój roślinny. Jeśli ziarna były moczone to ich „wilgoć własna” w zupełności wystarczy i nie dodawajcie już napoju (pamiętajcie, aby „wycisnąć” wodę z ziaren).
No i oczywiście dodajecie syropu klonowego – tyle ile wymaga Wasze podniebienie (2 – 3 łyżki w zupełności wystarczą mojemu).
Masę mieszamy bardzo dokładnie (najlepiej ręką) i umieszczamy ją w podłużnym naczyniu odpowiednio i równomiernie dociskając. U mnie była to keksówka. Najlepiej wyłożyć ją papierem do pieczenia. W przeciwnym razie będzie problem z wyjęciem i zaklęcia typu „babko, babko udaj się…” nie pomogą.
W lodówce „makowiec” powinien spędzić trochę czasu. Najlepszy jest po min. kilku godzinach. Wykładamy go delikatnie z papierem do pieczenia, a kroimy bardzo ostrym nożem (ja odwróciłam do góry nogami).
To zdecydowanie ciacho dla amatorów ziaren i bakalii – naturalnie słodkie i bardzo sycące. Smacznego!
Acha! Gdybyście chcieli jeszcze pieczony makowiec bez maku ;-) to wrzucam link do „starego” przepisu na sezamowiec.
19 odpowiedzi na “Makowiec bez pieczenia – świąteczny, wegański i bezglutenowy”
Wygląda smakowicie :)
Smakuje i pachnie też fajnie. :-) Pozdrawiam!
Świetna propozycja, właśnie zakupiłam mak i tak dumałam, jak tu upiec coś szybkiego. U Ciebie jest jeszcze lepiej, nawet piec nie trzeba :-)
Cieszę się, że trawiłam w Twój asortyment. :-) Smacznego!
oj kusisz, kusisz :) Zdradź proszę jakiego młynka do kawy używasz, mam do nich mega pecha- nie mielą tak jak powinny :)
mam jakiś najzwyklejszy, kupiony z 2-3 lata temu w Biedronce. ;-)
czasem wydaje dziwne zapachy no ale póki działa to pozostajemy w relacjach bardzo przyjacielskich. tak między nami to planuję zamianę go na lepszy model, ale już nie na młynek tylko na porządny blender. ale psssst, bo jeszcze się obrazi. :P
Hej:) Wiesz moze ile taki mak najlepiej moczyc? Nigdzie nie moge znalezc informacji na ten temat. A ciasto przecudownie przepyszne!
Cieszę się bardzo, że smakuje. :) Moczyłabym tak minimum 20 minut.
rewelacyjny makowiec, chyba się pokuszę o zrobienie :)
Wygląda apetycznie! :)
Wygląda i pachnie i smakuje. Polecam przetestować. :-)
A jest miękki, czy raczej zbity?
Raczej zbity, choć na pewno nie jest twardy. W strukturze delikatny, ale to jednak mix ziaren, orzechów i owoców suszonych. Pozdrawiam
Mak na surowo?…
Tak, jak w przepisie.
Przyznaję, że ciacho pyszne i szybkie „w robocie”. A do tego zdrowe. Czyli 3 najważniejsze zalety. Wypróbowane w różnych wariantach. Polecam:)
Cieszę się. na zdrowie :)
A mak i sezam lepiej namoczyć? A jak namoczyć to na noc? A może można namoczyć w mleku kokosowym?
Ciasto może wyjść zbyt płynne.