Jeśli zakładamy sobie cele, których realizacja wymaga przestrzegania wielu zasad i wyrzeczeń w krótkim czasie, to niemal pewnym jest, że odpuścimy. Na tym polega „magia” postanowień noworocznych, które zwykle kończą swój żywot bardzo szybko. Są często emocjonalne i zbyt ambitne. Dziś jedna zasada, która uczyni Twoje życie zdrowszym. Nieomal niepostrzeżenie. Stopniowo.
Cały czas podkreślam wagę małych kroków i systematycznej pracy nad nawykami. Wdrażam to w każdej dziedzinie życia. Czasem z sukcesami, a czasem zupełnie bez postępów, ale człowiek potrzebuje zwykle po prostu czasu i… dyscypliny. Wierzę w to i się nie poddaję.
Dziś napiszę Ci o jednej zasadzie, która może uczynić Twoje życie (dużo) zdrowszym. Ta zasada jest bardzo prosta, a więc łatwa do zapamiętania, a przy tym to Ty samodzielnie możesz regulować, jak dalece jesteś w stanie ją zastosować. Na początek zwykle radzę nie szaleć zbyt ambitnie tylko zacząć od drobiazgów.
Jak było u mnie?
Jak prześledzę moje zmiany żywieniowe to widzę, że intuicyjnie szłam właśnie w tym kierunku. A przypomnę (bo być może czytasz mnie od niedawna lub pierwszy raz), że zmiany żywieniowe jakich dokonałam są dość drastyczne. Drastyczne w kontekście różnicy mojego żywienia kiedyś i dziś, ale nie w kontekście czasu trwania tej zmiany. Bo sama zmiana trwała bez mała kilka lat.
Co zrobiłam? Stopniowo zaczęłam odstawiać produkty gotowe i przetworzone. Im bardziej produkt był przetworzony i miał skomplikowany, obszerny skład, tym rzadziej starałam się go kupować, aby z czasem w ogóle z niego zrezygnować.
Z czasem nauczyłam się oceniać skład, więc mogłam sobie pozwolić na pewne gotowce, które przeszły swoistą selekcję w mojej głowie. I tak jest do dziś.
Jednak na samym początku stopniowo zamieniałam wszelkie gotowce na własne kompozycje. Np. słodkie jogurty zamieniłam na jogurty naturalne i dodawałam do nich owoce. Wtedy jeszcze jadłam jogurty z mleka krowiego.
Musli komponowałam sama mieszając różne płatki i pestki, orzechy oraz nasiona i suszone owoce. Przestałam kupować dania gotowe, a moim jedynym „fast foodem” z czasem stały się mrożone warzywa, które wrzucałam na patelnię, mieszałam ze strączkami i wcześniej ugotowaną kaszą.
Im więcej składników ma dany produkt, tym większa pewność, że znajdziesz tam coś, co jest zbędne, a czasem szkodliwe, jeśli spożywasz dany produkt regularnie. Postaw na prostotę i minimalizuj ilość gotowców. Zaraz Ci opiszę, jak to zrobić i które produkty stopniowo zamienić na inne.
Jak zacząć?
Jak zacząć wdrażać tę zasadę, jeśli jesteś na początku swojej drogi? Jak najwolniej i ze spokojem. Napiszę brutalnie: nie zbawi się tydzień czy dwa czy nawet trzy więcej jedzenia produktów przetworzonych i ze zdrowiem niemających wiele wspólnego, jeśli do tej pory zdarzało Ci się jadać tylko śmieciowe jedzenie. Zacznij pomału i bez spiny. Wybierz produkt, który najłatwiej będzie Ci wykluczyć. Pobądź z tą zamianą jakiś czas, oswójcie się ze sobą i dopiero w dalszej kolejności podejmij kolejny krok.
Podczas zakupów wybierz jeden produkt (tak, tylko jeden!), który kupisz lub będziesz kupować w zdrowszej formie. Postaw na nieprzetworzone produkty.
To brzmi zapewne bardzo mało ambitnie, ale zauważ, że czasem znalezienie zdrowszego zamiennika zajmuje dobrych kilka – kilkanaście minut w sklepie. W najgorszym razie możesz go nawet nie znaleźć i trzeba będzie googlać w Internetach za czymś zdrowszym lub posiłkować się forami i grupami facebookowymi, na których ktoś doradzi (i to nie zawsze słusznie).
Podam Ci teraz przykłady takich zmian. Zamień coś w tym tygodniu. W kolejnym wybierz sobie znowu jakiś drobiazg do zamiany. Jeśli wybierzesz coś bardziej ambitnego (np. cukier) daj sobie trochę więcej czasu.
Dotychczasowy zakup | Nowy wybór |
Cukier | Przeczytaj koniecznie: Czym zastąpić cukier? |
Gotowe sosy i dania obiadowe |
Zerknij też na moje pomysły na szybkie, roślinne obiady bezglutenowe. |
Słodkie, czekoladowe kremy kanapkowe |
Zerknij też na mój przepis na zdrową „nutellę”. |
Mleczna czekolada |
|
Białe pieczywo (niezależnie od tego, czy jesz gluten czy nie) |
Przeczytaj, jakie zboża bezglutenowe warto jeść. |
Słodkie płatki śniadaniowe i gotowe musli |
a jeśli możesz jeść gluten to:
Przeczytaj koniecznie, jak zrobić granolę. |
Kupne słodycze z dodatkiem cukru i tłuszczów trans |
|
Solone przekąski (paluszki, chipsy) |
|
Mięso | Przeczytaj koniecznie: Co zamiast mięsa? |
Masło, smalec, margaryny utwardzone | Przeczytaj koniecznie mój wpis: Czym smarować chleb? |
Spróbujesz? Którą rzecz chcesz zamienić jako pierwszą? Może podejmiesz pierwszy krok już dziś? Jutro? W weekend? Podziel się informacją, a ja trzymam za Ciebie kciuki!
11 odpowiedzi na “Jedna zasada, która uczyni Twoje życie zdrowszym”
Jeśli ktoś nie wierzy w to, co napisałaś, to potwierdzam. Ja najpierw zamieniłam gotowe musli crunchy na płatki owsiane z owocami. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam jeść jogurty naturalne z owocami, czytać skład produktów i wybierać te, które mają owy skład najkrótszy. Teraz, gdy zdarzy mi się kupić gotowy jogurt owocowy (czasem w pracy naprawdę nie ma nic zdrowszego, o 15:00 kanapki wykupione) to czuję ten sztuczny smak i mam wrażenie, że jem jogurt z cukrem. Przy okazji – do koktajli raczej dodaję miód niż cukier. Nadal wdrażam zmiany, ale widzę efekty drobnych kroków i również polecam wszystkim tę metodę.
To, co piszesz pokazuje jedno: jak damy sobie szansę to pewne zmiany przychodzą naturalnie. Naturalnie dzięki nowym przyzwyczajeniom, nabywaniu wiedzy etc. Trzymam kciuki za Ciebie. Pozdrawiam ciepło
powiem Ci Aga, że Twoja notka mnie kompletnie nie dotyczy i jestem z tego powodu przeszczęśliwa:)
Bo ja już od dawna dokonuję tych zdrowszych wyborów:)
Ale masz rację, trzeba działaś etapowo- małe kroczki są najlepsze! U mnie też trwało to kilka ładnych lat!
A to gdzieś przeczytałam, że to jest zdrowesze od tego, a to wprowadzili jakieś nowsze technologie, które pozwoliły np nie tracić tyle składników odżywczych podczas obrobki itd.
Id siebie dodałabym jeszcze- próbujcie nowości!
Ja mam od kilku miesięcy taką zasadę- jak widzę jakieś warzywo lub owoc, którego nigdy nie jadłam to kupuję:) Choćby tylko 1 małą sztukę:)
I pomyśleć, że jeszcze do niedawna nie znałam smaku takich pyszności jak owoc kaki czy granatu!:)
Tylko nowości wsród fast foodów i gotowych dań nie śledzę:)
Pozdrawiam:)
Super! Pozdrawiam serdecznie i tak trzymaj! :)
Potwierdzam :) zasada małych kroków w totalnej zmianie nawyków żywieniowych to klucz do sukcesu. A że czas niestety leci szybko, to nim się człowiek obejrzy, to już tyle pozmieniał w swoim codziennym menu. Na głęboką wodę trzeba się rzucić i ostrym cięciem trzeba skończyć jedynie z cukrem – niestety odwyk wskazany od tego okropnego uzależniacza. Takie moje zdanie, że nie da się rzucić cukru małymi krokami, bo to wciąż trzyma nas w uzależnieniu. Jestem już 1,5 roku bezcukrowcem ;) i jedzenie konwenconalnych rzeczy z cukrem jest niczym wyjadanie cukru prosto z cukiernicy – zero smaku pozostałych składników. I myślę że każdy, kto pożegnał się z cukrem przyzna, że to właśnie życie bez cukru jest łatwiejsze i przyjemniejsze :) że zdrowsze to nie muszę pisać ;)
W prawie wszystkim się zgodzę. Nie ze wszystkim, a dokładniej nie z tym, że koniecznie trzeba odciąć od razu cukier. Jak ktoś ma z tym duży problem to stopniowe obniżanie progu słodkości też może sporo dobrego zdziałać.
Gratuluję 1,5 roku bez cukru! To już wspaniały staż i dowód, że się da. Trzeba po prostu chcieć. Pozdrawiam ciepło
Zakochałam się w pani blogu, postanowiłam zacząć jeść zdrowiej i czuć się lepiej i myślę, że z pani pomocą uda mi się to osiągnąć :)
Bardzo się cieszę, trzymam mocno kciuki! <3
Pierwsze kroki mam już za sobą. Mam to szczęście, że większość żywieniowych grzechów raczej nie pojawiała się w moim jadłospisie, tym samym – teoretycznie – miałam łatwiej. Praktycznie – też było ciężko, ponieważ zdecydowałam się na wykluczenie mięsa. Nie jem go od 3 miesięcy. Teraz powoli pracuję nad wykluczeniem ryb. Następny będzie nabiał. Już wiem, że najtrudniej będzie z jajkami, które uwielbiam.
Trafiłam przypadkiem. Uwielbiam Pani bloga. Nie wyobrażam sobie wykluczenia mięsa, ryb, nabialu, glutenu, cukru… jejku, no co tu jeść. Ale z ciekawości wprowadzam w swojej rodzinie właśnie takie małe zmiany korzystając z Pani przepisów. Troche mniej mięsa, mniej cukru… pozdrawiam serdecznie. Typowa Matka Polka :)
Jeśli nie ma problemu z glutenem, to nie warto go oczywiście wykluczać. Ale uroślinnienie i urozmaicenie diety to dobry pomysł. Pozdrawiam :)